Trzecie miejsce w województwie w narciarstwie alpejskim chłopców szkół podstawowych zajął Łukasz Tatara. Sukcesu, jakim jest brązowy medal, nie byłoby jednak bez kilku czynników – przede wszystkim bardzo dobrej jazdy Łukasza, ale także bez zmiany w ostatnim czasie nart i odpowiednim ich przygotowaniu do środowych zawodów w Kluszkowcach.
Maciej Krzyśków: Gratuluję. Trzecie miejsce w województwie to największy sukces spośród dotychczasowych startów w narciarstwie?
(Łukasz Tatara): – Tak. Na lidze MOZN najlepsze miejsca, jakie zajmowałem to były gdzieś pod koniec pierwszej dziesiątki, trzynaste czy dwudzieste. Teraz zająłem trzecie miejsce i przyznam, że sam byłem z tego powodu zaskoczony.
Zaskoczony startem, czasem czy tym, że z zawodnikami, z którymi dzisiaj rywalizowałeś w Kluszkowcach, a którzy w lidze odjeżdżali Ci czasami na 3-4 sekundy, zmieściłeś się w tej samej sekundzie? O rozkładzie miejsc decydowały dziesiąte części sekundy.
– Zaskoczony byłem przede wszystkim tym, że zjechałem z tak dobrym czasem (śmiech). Duża tutaj zasługa odpowiedniego przygotowania nart. Za to mogę tacie podziękować. Trzecie miejsce to dla mnie zaskoczenie.
A propos smarów – półtorej godziny zajęło tacie przygotowania nart we wtorkowy wieczór. Ale widać, że to było półtorej godziny na miarę brązowego medalu w województwie.
– (śmiech) Tata pojechał do Pana Kościelniaka, poświęcił czas, ale widać, że narty pojechały dobrze. Stało się i mam brązowy medal (śmiech).
Sukcesy w narciarstwie opierają się na detalach. Smary to jedno, narty to drugie. Od kiedy jeździsz na tych nartach, w których wystartowałeś w Kluszkowcach?
– Od tygodnia.
…
– Byliśmy raz na Wojtku w Zawoi. Zjechałem tam kilka razy, żeby oswoić się z nartami. Przed startem w Kluszkowcach miałem jeszcze dwa próbne zjazdy. Jak widać – oswoiłem się z nimi na dobre (śmiech).
Czym się różnią od poprzednich i jak to wpłynęło na Twoją jazdę?
– Przede wszystkim długością. Musiałem też mocniej dociskać kolano. Są lepsze, dużo szybsze niż poprzednie. Czułem różnicę – w skrócie jest większy gaz.
To był najlepszy zjazd podczas dotychczasowych startów w przygodzie z nartami?
– Na pewno jeden z najlepszych. Bardzo dobrze mi się jechało także w finale powiatowym w Zawoi. Wtedy miałem 2 sekundy przewagi nad drugim zawodnikiem. Ten w Kluszkowcach na wagę brązowego medalu też był bardzo dobry.
W Babiej Górze jesteś nie tylko zawodnikiem sekcji narciarskiej, ale też piłki nożnej. Rozmowa jest o narciarstwie więc właśnie – jak trafiłeś pod skrzydła trenerów Andrzeja i Mariusza Stanaszków?
– Moi dwaj koledzy byli zapisani do szkółki Babiej Góry. Także postanowiłem spróbować swoich sił. Oni odeszli, ja zostałem. I mam wyniki (śmiech).
Jedno słowo zatem się ciśnie na usta. Słowa na literę w…
– Tak – było warto. Jest super.
Brązowy medal w województwie czy wspomniane złoto w zawodach powiatowych szkół podstawowych to nie jedyne osiągnięcia w tym roku?
– Wygrałem jeszcze Puchar Mosornego Gronia i Puchar Wójta Zawoi. Rok zaczął się bardzo udanie, zobaczymy, co będzie dalej. Sezon w sumie teraz już się kończy, ale jeszcze wiele lat jeżdżenia przede mną.
ZOBACZ TAKŻE: Galeria z zawodów w Kluszkowcach