Mistrzowie w kolarstwie mają głos

Kto nie jeździ w klubie, ale rekreacyjnie po górach (górkach też), kto uważa, że trasa finału powiatowego w Jordanowie wcale nie jest łatwa, kto uważa, że okrążeń jest za mało, a kto, że w sam raz? Kogo trenerem jest jednocześnie pierwszy szkoleniowiec zwycięzcy tegorocznego Tour De Pologne Rafała Majki? Głos mają mistrzowie powiatu suskiego w kolarstwie górskim na rok szkolny 2014/2015!

Zuzanna Szczybura (ZSP Zawoja):Nie jeżdżę w żadnym klubie, ale lubię jeździć np. po górach. Jestem w Jordanowie po raz pierwszy na finale powiatowym w kolarstwie. Najtrudniejszym momentem w wyścigu był wyjazd pod górkę, a potem było już łatwiej. Nie patrzyłam, czy któraś z zawodniczek do mnie dojeżdża – jechałam jak najszybciej potrafię. To będzie dla mnie debiut, ale chcę jechać na zawody wojewódzkie.

Michał Mruk (ZSP Zawoja):To był mój trzeci start w Jordanowie. Za pierwszym razem nie ukończyłem wyścigu, za drugim byłem drugi a teraz jestem mistrzem. Od dwóch i pół roku jeżdżę dla UKS Zawojak Zawoja. Mogę powiedzieć, że trasy, po których startuję w barwach klubu i ta w Jordanowie są porównywalne. Na pierwszym zjeździe był taki mocniejszy zakręt, ale kontrolowałem to i utrzymałem się na rowerze. Zawody wojewódzkie? Pojadę na nie z uśmiechem na ustach i mam nadzieję, że wrócę w takim samym nastroju.

Małgorzata Ponicka (G Wysoka):Kolarstwo górskie to moja pasja. Jeżdżę od ośmiu lat – najpierw w Valvex Jordanów, a od 3-4 lat w Sokole Kęty. Trasa finału powiatowego nie ma dla mnie tajemnic – znam ją na pamięć i nie jest dla mnie zbyt trudna. Kontrolowałam, co się za mną dzieje w wyścigu, bo w sporcie różnie bywa i trzeba się pilnować. Czy obecność podczas zawodów chłopaka pomaga (śmiech)? Myślę, że tak. Jest dla kogo jechać.

Szymon Drobny (G Białka):Nie jestem kolarzem górskim, ale szosowym. Kiedyś jednak jeździłem w MTB. Finał powiatowy potraktowałem jak trening. Wszystko miałem pod kontrolą – zdarzało mi się zjeżdżać z o wiele bardziej wymagających tras. Sądzę, że można by jeszcze dołożyć ze dwa okrążenia. Od początku kontrolowałem wyścig, nikt mnie mocniej nie nacisnął i samotnie minąłem linię mety. Rok temu byłem drugi w województwie i zobaczymy niebawem, jak będzie w tym roku. Tak jak mówiłem, jestem kolarzem szosowym i jeżdżę w barwach WLKS Krakus Swoszowice. To profesjonalny klub, z którego wybiło się już kilku zawodników – najlepszy przykład to Rafał Majka. To bardzo fajny człowiek, który wspomaga nas i psychicznie i finansowo. Wiele zawdzięcza naszemu trenerowi Zbigniewowi Klękowi. Jak jest w Polsce i ma czas, to nas chętnie odwiedza.

Krystian Wójs (ZSW Sucha Beskidzka):Trasa w Jordanowie jest wymagająca. Są zjazdy, do mety jest podjazd. Może i jeszcze dwa okrążenia mogłyby spokojnie tutaj jeszcze być, ale nie wszyscy, którzy tutaj startują, na co dzień jeżdżą w klubach. Są też amatorzy i cztery okrążenia wydają się jak najbardziej ok. Plan na wyścig był taki  – przez dwa pierwsze okrążenia chciałem jechać spokojnie, „na kołach” liderów, a potem na podjazdach chciałem zaatakować. Startuję w Jordanowie już któryś raz (sprawdziłem – licząc występy w kategorii szkoły podstawowej i gimnazjum – to był siódmy start Krystiana w Jordanowie), ale po raz pierwszy wygrałem (rok temu Krystian miał brązowy medal, wcześniej ani razu nie stawał na podium ale zawsze był w czołowej ósemce) i z tego się cieszę. Liczę, że na zawodach wojewódzkich będą podjazdy, bo na płaskich odcinkach średnio się czuję. Byłem co prawda mistrzem województwa na szosie, ale wolę jeździć po górach. W MTB bardzo ważna jest technika. Na szosie czuję się z kolei tak średnio – czasem jeżdżę, czasem nie.

Zapraszamy już teraz do obejrzenia galerii zdjęć na naszej stronie na Facebooku – okrągła liczba 100 zdjęć 🙂

Skip to content